Opisy wypraw

Sztolnia Rycerska na Dzikowcu

Adam Szałanda.

Sztolnię Rycerską w masywie góry Dzikowiec, po raz pierwszy odwiedziliśmy w listopadzie 2014 roku.

Ciekawość wzbudziła betonowa obudowa sztolni oraz trudno dostępny wyższy poziom wyrobiska.

Zainteresowanie podsycały różne informacje o tym obiekcie skrupulatnie wyłuskiwane od innych badaczy tych jakże ciekawych miejsc. O sztolni czytałem już kilka opracowań, ale postanowiłem odwiedzić ją z naszą grupą ze SPELEONU. Z pomocą Tomka z Grupy Sztolniowej KLIN, bardzo łatwo trafiliśmy na miejsce. Chłodny, listopadowy poranek spowodował dość szybkie wejście do wnętrza budowli. Jest dość nisko co przy moim wzroście (190 cm) powoduje, że musze się dość mocno pochylić.

image002

Wnętrze Sztolni Rycerskiej

 

Na betonowej obudowie widać ślady wcześniejszych penetracji. Elementy, osłaniające nas przed obsypywaniem luźnego stropu, posiadają ubytki materiału. Wcale mnie to nie dziwi, gdyż spotkałem się z pogłoskami a w niektórych kręgach eksploratorów wręcz z przekonaniem o depozytach zalegających w ukrytych, bocznych korytarzach sztolni. Ogólnie dostępna mapa obiektu, datowana na 1942 rok, faktycznie pokazuje istnienie bocznych odnóg. Jeśli wierzyć wspomnianej mapce, to nie są to zbyt rozległe korytarze. Nasze wejście miało na celu zapoznanie się z warunkami panującymi w sztolni oraz rozpoznanie potencjalnych niebezpieczeństw. Grupa dotarła do miejsca, gdzie przeciskając się nad obudową korytarza da się przejść do drugiego wyższego poziomu. Przejście jest dość niebezpieczne z uwagi na sypki rumosz skalny, dodatkowo śliski od lejącej się ze stropu wody. Na górę poszedł najszczuplejszy – Karol. Z uwagi na czekające nas jeszcze tego samego dnia spotkania nie mieliśmy czasu na dokładniejszą eksplorację.

image004

Przestrzeń za obudową

Do sztolni wróciliśmy w październiku tego roku, Ryszard – prezes Grupy Sztolniowej KLIN - odprowadził naszą ekipę na parking, dalej ruszyliśmy sami. Przy okazji dość pobieżnie spenetrowaliśmy okolice wlotu sztolni gdzie znaleźliśmy resztki metalowych podkładów do szyn kolejki transportującej urobek. Obejrzałem też niewielkie pomieszczenie na wlocie chodnika. Prowadzi do niego mały właz w podłodze, niezauważany przez większość eksploratorów. Pomieszczenie jest niewielkie o wymiarach około 3m x 3m wypełnione wodą sięgającą ok. 50 cm poniżej stropu. Niestety, braki sprzętowe nie pozwoliły na dokonanie precyzyjnych pomiarów tego pomieszczenia oraz identyfikacji znajdujących się tam instalacji.

image006

Podziemne pomieszczenie na wlocie sztolni

Część grupy weszła do wnętrza Rycerskiej. Celem było w miarę dokładne obejrzenie II poziomu. Liczyliśmy na to, że uda się tam wśliznąć kilku osobom. Aby zrealizować nasz plan, należało nieco udrożnić strome wejście, oraz zabezpieczyć przed obsypującymi kamieniami. W tym odcinku, bardzo przydało się doświadczenie jaskiniowe i bez zbędnej „przebudowy” sztolni udało się nieco poszerzyć otwór wejściowy co znacznie ułatwiło przedostanie się na wyższy poziom. Zasadniczych zmian od poprzedniej wizyty nie stwierdzono. Nie udało się odnaleźć nowych chodników czy też pomieszczeń. Czytając relacje eksploratorów, analizując dokumenty i wsłuchując się w fachowe uwagi geologów należy zwrócić uwagę nie tyle na samą sztolnię wodną a raczej na cały masyw Dzikowca. Wiadomo o kilku sztolniach znajdujących się w tym wzniesieniu. Wiemy z całą pewnością, że od 1941 lub 1942 roku, pieczę nad pracami budowlanymi na Dzikowcu sprawowała organizacja TODT, mająca doświadczenie w budowie obiektów militarnych (RIESE, Wilczy Szaniec). Pobliski teren był zamknięty dla postronnych i silnie chroniony. O ile ich prace w sztolni wodnej nie były zbyt obszerne, to z uwagi na pobliską infrastrukturę drogową i kolejową sam Dzikowiec stanowi dość ciekawe miejsce badań.

image008

Plan Sztolni Rycerskiej

Z całą pewnością Organizacja TODT nie prowadziła prac wyłącznie w sztolni wodnej, do wzmocnienia niestabilnego chodnika w ujęciu wodnym, nie potrzeba prac OT - do tego wyznaczano cywilne ekipy budowlane. To, czym zajmowano się w sztolniach ukrytych w masywie Dzikowca w czasie II wojny światowej i jaki był cel ich budowy na razie pozostaje tajemnicą, podobnie jak wiele innych lokalizacji na terenie Dolnego Śląska.